jak zrzucić oponkę na brzuchu

Dzień 2: zrzucamy oponkę. Jak łatwo zliczać kalorie

Opublikowano: 27 października 2017

I oto minął drugi dzień na diecie “2101 kcal”. Dziś zjadłem 2159 kcal, ale Fitatu do limitu doliczyło mi trening siłowy i krótką jazdę rowerem (dodałem ręcznie), więc górne widełki miałem na poziomie 2921 kcal. Tym razem napiszę co nieco o liczeniu kalorii właśnie.

Ale zanim przejdę do tematu właściwego, mała korekta. Po lekturach różnych danych postanowiłem, że zmniejszę ilość białka na kg masy ciała z 2 gramów do 1,7 gramów. Dlaczego? Przy dwóch gramach jego udział w całkowitej podaży energetycznej wynosił 33 proc. Lekarze twierdzą, że gdy wartość ta osiąga  ponad 35 proc., może być niebezpieczna dla zdrowia (poczytajcie, co powoduje nadmierna ilość białka w diecie). Dlatego postanowiłem nie szarżować i od nowa ułożyłem swoje docelowe procenty i gramy białka, tłuszczy i węglowodanów. Wyszło  tak:

I rzecz kolejna. Pomiary i zdjęcia “oponki” będę robił raz w tygodniu. Nie ma sensu robić tego codziennie – zbyt małe różnice.

A teraz do rzeczy. Jak to wszystko liczyć? Mam dla was dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka, że dziennie schodzi się przy tym w sumie 10-15 minut; dobra: jesteśmy w stanie w prosty sposób bardzo dokładnie mierzyć kalorie, ale też białka, tłuszcze i węglowodany. Pomocna okazuje się aplikacja Fitatu oraz elektroniczna waga kuchenna (moja to Sencor SKS 4001 WH) kupiona za “kosmiczną” kwotę 39,99 zł. O dziwo działa – i to bardzo dobrze.

Jak liczymy? Najpierw odpalamy Fitatu i dodajemy produkt/potrawę. Ich baza jest bardzo bogata, można podawać w gramach, sztukach, mililitrach i pewnie jeszcze w innych jednostkach. Ja zawsze wybieram gramy. Fitatu ma jedną genialną funkcję – skaner kodów paskowych. Kupiłem chleb – skanuję kod – i z reguły wyskakuje mi nazwa tegoż z wbitymi już wartościami kalorycznymi i składem typu białko, węglowodany, tłuszcze. Można oczywiście uniknąc ważenia i podawać ilości np. w kromkach (lub bochenkach ;-)) – ale kromka kromce nierówna. Dlatego ja ważę.

Waga Sencor ma pojemnik. Gdy ją włączymy, wykrywa ciężar pojemnika i ustawia się na zero. Waży zatem tylko to, co wrzucimy do środka. Co najciekawsze, gdy wagę wyłączymy i w pojemnik wstawimy np. kubek – również po odpaleniu ustawi się na zero i zważy tylko to, co wlejemy do kubka. Tym sposobem możemy ważyć produkty w docelowych naczyniach.

No i to… tyle. Wstukuję gramatury do Fitatu i w ten sposób buduję dzienny jadłospis. Jeśli czegoś w bazie nie ma (np. nie było mojej białkowej odżywki), można dodać ją ręcznie – po prostu spisujemy z etykiety odpowiednie dane.

W kolejnym wpisie oczywiście będą – tradycyjnie – bieżące postępy/przemyślenia plus opis mojego treningu na siłowni i pierwsze testy siły po rozpoczęciu diety. Oczywiście tradycyjnie zachęcam  do polubienia facebook’owej strony www.fb.com/sprawnypo40.

PS Pewnie wielu z was zastanawia się, jak czuję się po trzech dniach diety. O dziwo nie jest źle. Po części dzięki kilku sztuczkom, które powodują, że rzadko bywał głodny. O nich też w kolejnych wpisach. Najbardziej doskwiera mi brak słodyczy. Resumując – nie ma się jednak czego bać. Przynajmniej, jeśli chodzi o moją metodę 🙂 Zapewniam was, że po ścianach z głodu i wkurzenia nie chodzę 🙂

Udostępnij ten post:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Powiązane treści
otyłość ciekawostki
Myślisz, że tkanka tłuszczowa to tylko zbędne kilogr...
otyłość brzuszna
Kilka dni nic nie pisałem, więc pewnie zastanawialiś...
rozepchany żołądek
Mniej więcej od tygodnia zauważam, że odczuwam zdecy...
tabletki na odchudzanie
Gdy się odchudzamy, zrzucamy "mięsień piwny" czy cho...
zrzucamy oponkę
Obiecałem, że co 10 dni będę się fotografował i mier...