Sezon rowerowy zbliża się wielkimi krokami. Osoby planujące zakup roweru często robią błąd, nie biorąc pod uwagę niezbędnych akcesoriów, w które należy wyposażyć nasz sprzęt. Co możesz, a co musisz dokupić?
Oczywiście planując kupno roweru, najpierw zastanawiamy się, jaki jednoślad wybrać. Do wyboru mamy m.in. rowery: górskie, szosowe, trekingowe, miejskie.
Naszym zdaniem najbardziej uniwersalny – i najczęściej wybierany – jest MTB, czyli tzw. rower górski. Po pierwsze – można nim jeździć zarówno po asfalcie, jak i po lesie, po drugie – ta kategoria rowerów ma najlepszy stosunek ceny do jakości/wyposażenia, po trzecie – do rowerów górskich jest cała masa pasujących akcesoriów. Oczywiście rowerzyści bardziej “pro”, już z konkretnymi wymaganiami i zdecydowani, że np. będą jeździć tylko treningowo i w dłuższe trasy asfaltem, wydadzą więcej i kupią szosówkę czy rower przełajowy. To samo ci, którzy na rowerze chcą wykonywać ewolucje. Ale w zdecydowanej większości będzie to popularny “góral”.
O czym musisz pamiętać, kupując rower?
1. Zapięcie
Jeśli nie chcesz pożegnać się z nowo zakupionym rowerem przy najbliższej okazji, np. wejścia do sklepu po wodę, radzimy od razu nabyć zapięcie. Jakie? Na pewno nie tzw. linkowe – to można łatwo przeciąć kupionymi w markecie budowlanym nożycami. Nie wierzysz? Zobacz: Rower można ukraść w trzy sekundy. Jak go zabezpieczyć?
Najlepsze są tzw. u-locki (szekle) – zapięcia w kształcie litery “U”. Nie muszą być bardzo drogie, wystarczą ze średniej półki cenowej (za 120-150 zł możesz kupić już całkiem porządne zapięcie). Zalety: złodziej musi użyć elektronarzędzia, by przeciąć tego rodzaju zabezpieczenie. Wady: jest ciężkie i niezbyt wygodne w wożeniu. Producenci co prawda dostarczają system do zamocowania przy ramie, ale z reguły jest to plastikowe, jednopunktowe gniazdo, które niedostatecznie trzyma u-locka – powodując, że podczas jazdy obija się o ramę. Polecamy więc wożenie w plecaku, sakwie – lub… wpinanie do szlufki od paska z boku biodra. Z innych zapięć niezłe są też dobrej klasy łańcuchy (choć ważą jeszcze więcej) lub zapięcia składające się ze sztabek połączonych ze sobą na końcach i wspólnie tworzących zamkniętą pętlę.
2. Oświetlenie + dzwonek
To konieczna konieczność – bez oświetlenia możesz zostać bardzo szybko staranowany, szczególnie poza miastem. Z przodu warto mieć dwa rodzaje lampek. Jedną tzw. latarkę rowerową, która przydaje się do doświetlania drogi tam, gdzie nie ma miejskich latarni (np. nocą w lesie), druga – która drogi nie oświetla, ale sprawia, że widzą cię inni uczestnicy ruchu i piesi. Jeśli trasę planujesz przez miasto, latarkę możesz zostawić w domu. Mniejszą lampkę opartą o diody led trzeba mieć wpiętą na stałe. Polecamy taką na “paluszki” – możesz kupić tzw. akumulatorki i ładować. Na rynku są też lampki ładowane na USB/z już wbudowanymi akumulatorami. Ale jeśli nam się rozładują, może być problem. W przypadku paluszków można wozić w zapasie naładowany drugi komplet i zwyczajnie wymienić.
Przydaje się też dzwonek – po pierwsze przepisy go wymagają, po drugie – często ścieżką rowerową przechadzają się przechodnie. Jeśli z daleka wyślesz sygnał dźwiękowy – nie musisz ich omijać np. trawnikiem lub zatrzymywać się i prosić, by zeszli na chodnik.
3. Rękawiczki
Warto zaopatrzyć się w rękawice rowerowe – najlepiej z solidnym podbiciem skórzanym od wewnątrz dłoni. Nie chodzi o szpan, ale o bezpieczeństwo – w momencie wywrotki, nie mając rękawic, prawie na pewno pozdzierasz sobie skórę na nadgarstkach, wystawiając instynktownie dłonie i broniąc się w ten sposób przed upadkiem.
4. Pompka + dętka + “łyżka” do wymiany
Bez tego zestawu możesz na długo “uziemić” się wiele kilometrów od domu – wystarczy, że złapiesz “gumę”. Nie zapominaj też o łyżce – są specjalne w sklepach rowerowych, ale może być to nawet zwykła duża łyżka z kuchni, wożona w torbie. Chodzi o to, żeby mieć pod ręką metalową, ale niezbyt ostrą końcówkę, którą podważysz oponę przy rancie felgi, żeby można było ją łatwo zdjąć.
5. Podstawowe narzędzia
Polecamy składany zestaw, w którym są tzw. klucze imbusowe (o przekroju sześciokąta) i minimum dwa rodzaje śrubokrętów – płaski i tzw. gwiazdka. Warto też wozić ze sobą smar rowerowy do łańcucha, szczególnie na dłuższe wypady i – jako dodatek – kombinerki i nóż.
6. Bagażnik i sakwy
Oczywiście da się jeździć bez bagażnika, a tym bardziej bez sakw, ale gorąco namawiamy do takiego zestawu – zamiast plecaka. Dlaczego? Po kilku kilometrach jazdy z plecakiem masz gwarancję mokrych pleców. Po kilkudziesięciu – uwierać cię będą szelki, będą bolały kręgosłup, szyja. Sakwy są pojemniejsze i eliminują te problemy.
7. Nóżka i osłona rury pod łańcuchem
I ostatnia niezbędna rzecz – nóżka. Producenci niestety z reguły nie dodają jej do rowerów, ale te jakoś muszą stać, gdy na nich nie jedziemy. Przy okazji montowania nóżki warto przykleić też na rurkę biegnącą pod łańcuchem osłonę, która uchroni lakier. Jeśli tego nie zrobisz – łańcuch, w wyniku wstrząsów – zniszczy lakier, obijając się właśnie o rurkę pod nim.
Dlaczego w obowiązkowym zestawieniu nie wspomnieliśmy np. o bidonie czy liczniku? Bidon można spokojnie zastąpić innym pojemnikiem lub zwyczajnie kupić wodę w butelce i wozić w sakwie. Powód? Po pierwsze – nie musimy go mieć cały czas pod ręką, po drugie – niestety ma tendencję do nabywania wewnątrz brzydkiego zapachu (o ile od razu go nie ma – zapach plastiku).
Jeśli chodzi o licznik – ten z powodzeniem da się zastąpić telefonem z zainstalowaną aplikacją – powiedzmy – Endomondo. Dodatkowo mamy też w telefonie nawigację (polecamy, szczególnie dla lubiących się przemieszczać szybko po mieście, aplikację Komoot – chyba jako jedyna ma opcję “rower szosowy” – czyli omija ścieżki rowerowe, prowadząc nas mało ruchliwymi drogami asfaltowymi, ale nie ścieżkami gruntowymi przez las, jak to robi m.in. nawigacja google).
Do telefonu warto mieć specjalną sakwę montowaną do ramy lub kierownicy. Problemem jest niestety szybko rozładowująca się bateria, ale dobrym wyjściem jest powerbank, który można zmieścić razem z telefonem do jednej sakwy.
Oczywiście zachęcamy też do zakupu kasku rowerowego, chociaż pamiętajmy, ze chroni on głowę jedynie przy upadkach związanych z bardo małymi prędkościami. W zderzeniu z szybko jadącym autem kask pomoże niewiele albo wcale. Jeśli kupujemy kask, warto zdecydować się na taki, który ma tzw. system MIPS (chroni głowę najskuteczniej).
Zobacz też – Tuning rowerowy za niewielkie pieniądze
Dodaj komentarz