Co trzecia osoba porażona przez piorun umiera, a około trzy czwarte tych przypadków dotyczy mężczyzn. Nawet 70 proc. tych, którzy przeżyli, ma problemy ze snem, pamięcią, mową.
Z badania CBOS wynika, że Polacy boją się uderzenia pioruna bardziej niż wypadku kolejowego, zatrucia pokarmowego i zabójstwa. 3 proc. ankietowanych twierdzi, że ktoś z ich bliskich poniósł śmierć właśnie w taki sposób.
Według Głównego Urzędu Statystycznego w wyniku porażenia piorunem ginie rocznie w Polsce przeciętnie sześć osób. Zdaniem specjalistów oficjalne statystyki odbiegają jednak od rzeczywistości – mówią tylko o osobach, które przywożone sa do szpitali.
– Około 75 proc. zabitych przez pioruny to mężczyźni. Prawie połowa ofiar śmiertelnych w czasie wypadku znajdowała się na otwartym terenie, 40 proc. było pod wysokimi obiektami, a ok. 5 proc. – w zamkniętych pomieszczeniach – mówi w Gazecie Wyborczej dr Sylweriusz Kosiński, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii ze Szpitala Specjalistycznego Chorób Płuc w Zakopanem, lekarz naczelny TOPR.
Niespełna 5 proc. przypadków to bezpośrednie uderzenie pioruna i tzw. porażenie kontaktowe, kiedy ofiara dotyka czegoś, przez co przechodzi ładunek elektryczny. Takie zdarzenia zwykle są śmiertelne. Znacznie częściej do wypadku dochodzi, gdy ładunek rozchodzi się po ziemi wokół miejsca wyładowania, a różnica potencjałów pomiędzy stopami umożliwia przepływ prądu i porażenie. Wyładowanie może też przeskoczyć z drzewa czy słupa na stojącego w pobliżu człowieka lub grupę ludzi. Można też zostać porażonym przez tzw. piorun oddolny z naelektryzowanej ziemi. Wtedy śmiertelność wynosi 10-30 proc.
Czy porażona osoba jest “naładowana” i dotknięcie jej grozi porażeniem?. To nieprawda. Zdarza się, że ofiary porażenia umierają, bo świadkowie głęboko nieprzytomne, nieoddychające osoby uznają za martwe. W wielu przypadkach nawet po opóźnionej i długo prowadzonej reanimacji udaje się przywrócić czynność serca.
Połowa ofiar w chwili porażenia traci przytomność. Czasem pęka im żuchwa, łamią się zęby. Po odzyskaniu przytomności ofiary czasem mają amnezję, problemy ze wzrokiem, słuchem. Obrażenia ciała są różne także w zależności od tego, czy ładunek przechodzi wewnątrz ciała, czy tylko po powierzchni.
Jeżeli prąd przechodzi wewnątrz, ładunek uszkadza głównie mięśnie i tkanki dobrze przewodzące prąd, m.in. naczynia krwionośne, mózg, układ nerwowy. Skurcz mięśni w chwili porażenia może być tak mocny, że pękają kości udowe.
Około 5 proc. porażonych ma głębokie poparzenia. Piorun może zapalić ubranie. Pod wpływem temperatury biżuteria może wtopić się w skórę i trzeba ją usuwać chirurgicznie. U niemal połowy ofiar porażenia pęka błona bębenkowa w uchu.
Ofiary piorunów cierpią m.in. na zaburzenia pamięci, nagłe zmiany nastrojów, afazję, epilepsję, trudności w przyswajaniu nowych informacji, ospałość, bóle głowy. Nawet jedna trzecia ofiar cierpi na zespół stresu pourazowego.
Więcej: www.wyborcza.pl
Dodaj komentarz