Nie ukrywam, że padel skradł moje serce. Zakochałem się w tym sporcie z miejsca. Nie dziwne, że próbuję zarazić moją miłością kumpli, znajomych z pracy, a nawet drugą połówkę.
Na tle znajomych uznaję się za całkiem niezłego gracza! Na pewno nieźle wyposażonego, jest pro rakieta, wypasione buty, padlowa torba, wór piłek a nawet ciuchy Drop Shota. Ogólnie nie ma się do czego przyczepić. Mam pewne spostrzeżenia co do tego jak przychodzą na kort osoby, które grają pierwszy i wtóry raz. Jedni (tu pełen szacunek) rozumieją, że na korcie najważniejsze jest ich bezpieczeństwo i wygoda. Inni (tu brawo za zapał, ale polecam dolewkę oleju) albo zakładają, że to przelotna miłostka i nie wyposażają się choćby w podstawową rzecz do padla, albo mają pewne rzeczy głęboko w poważaniu.
Żeby nie było, nikt nie oczekuje od świeżaka, że na korcie pojawi się uzbrojony po zęby za sprzęt za kilka tysięcy. Ale na litość! Podstawa, buty do padla. Rakieta rakietą, ale jak Ty gościu nie możesz dobiec do żadnej piłki, bo albo właśnie wstajesz po 16tym szpagacie, albo zbierasz się ze ściany kortu, na którą wpadłeś akcję wcześniej, to wiedz, że coś jest nie tak.
A to dlatego, ze kort do padla ma specyficzną nawierzchnię, a sam sport wymaga sporej kombinacji ruchów. Szarpiesz, hamujesz, ślizgasz, skaczesz i lądujesz. Byle jakie obuwie nie wystarczy, musisz mieć buty do padla. Tylko takie dadzą Ci BEZPIECZEŃSTWO na korcie. Jakim zdziwieniem kończy się pierwsza gra w butach do padla kolejnych znajomych. “Stary, ale kosmos, ruszam do piłki jak bolid z F1”; “W starych trzewikach leżałbym dzisiaj ze 20 razy”. itp. A po gierce koniec problemów z “ale mnie nogi cisną”, “jakbym w betonowych butach chodził”. No koniec, bo buty do padla to:
Jak ktoś mnie pyta “Andrzej, od czego zacząć, bo rakietę to trzeba mieć, co nie?”. Zawsze wtedy odpowiadam, że jakiej byś rakiety nie miał to jak do piłki nie dolecisz na czas to nie pogramy. Buty, buty i jeszcze raz buty, do padla, takie porządne, dedykowane. Nie jakieś udawańce z tenisa czy nie daj boże halówki. Na rakietę przyjdzie czas, szczególnie, ze złamanym kulasem nie pograsz 😉
Dodaj komentarz