W oparciu o dwa najpopularniejsze rankingi reprezentacji narodowych w piłce nożnej mężczyzn – FIFA i ELO – Gazeta Wyborcza przeprowadziła symulację fazy grupowej tegorocznego mundialu. Bez względu na rodzaj rankingu Polska powinna wyjść z grupy, ale nie wiemy, z którego miejsca.
Najpopularniejszym rankingiem jest klasyfikacja FIFA. Pozycja wpływa na to, kto z kim gra w fazie grupowej. Jednak zarzuca się mu to, że chwilowy spadek lub wzrost formy danej drużyny może przemieścić ją w tabeli o wiele miejsc oraz że obniża notowania drużyn, które grają dużo spotkań towarzyskich.
Wśród alternatywnych sposobów budowania rankingów drużyn piłkarskich jest m.in. wariant systemu ELO zaprezentowanego w 1960 r. przez fizyka i szachistę Arpada Elo. Jego adaptacją dla piłki nożnej zajmuje się serwis eloratings.net.
Jeśli porównamy oba rankingi – FIFA i ten oparty na ELO – zobaczymy, że znacznie się od siebie różnią – pisze Gazeta Wyborcza i dodaje, że m.in. dlatego posłużyła się się danymi z jednego dnia – 6 czerwca 2018 r.
Według rankingu FIFA nasi reprezentanci są na 10. miejscu na świecie. Wg Eloratings.net – na 19. Są też drużyny, które lepiej wypadają w ELO niż w FIFA. Na przykład Kolumbia, z którą zmierzymy się już w fazie grupowej, w FIFA jest 16., w ELO – 9. Senegal ranking FIFA pozycjonuje na 28. miejscu, a ELO – na 33. Z naszej grupy najgorzej wypadają Japończycy – w FIFA zajmują 60. pozycję, w ELO: 47.
GW przyjęła, że drużyna znajdująca się znacznie wyżej w rankingu zawsze zwycięży, a drużyny sąsiadujące (1-3 miejsca dystansu w rankingu) – zremisują.
W obu symulacjach z naszej grupy wychodzą Polska i Kolumbia. Ale w zależności od przyjętego rankingu Polska albo wygrywa wszystkie swoje mecze w fazie grupowej (wg rankingu FIFA), albo wygrywa dwa z trzech, przegrywając z Kolumbią (wg ELO).
To, kto wyjdzie z grupy jako pierwszy, ma istotne znaczenie. Zwycięzca grupy zagra w kolejnym meczu z drużyną, która ze swojej grupy wyjdzie jako druga. Ten, kto wyjdzie z grupy jako pierwszy, zagra z tym, kto z innej grupy wyszedł jako drugi.
Więcej: www.wyborcza.pl
Dodaj komentarz