8-10 godzin wpratrywania się w ekran komputera to dla oczu to niebezpieczne obciążenie – oko ewolucyjnie przyzwyczajone jest do patrzenia na odległość. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) problemy widzenia z bliskich odległości należą dziś zagadnień ochrony zdrowia wymagających najpilniejszej interwencji.
Wpatrywanie się w monitor do dziesięciu godzin dziennie to średnia, bo rekordziści z oczami utkwionymi w ekrany – telewizora, peceta, laptopa, tabletu albo telefonu – spędzają nawet 15 godzin na dobę. Wraz z wydłużającym się czasem spędzanym w świecie cyfrowym zmniejsza się odległość, w jakiej trzymamy urządzenia. Najdalej od oczu umieszczamy laptopy, średnio 41-50 cm. Obraz na tablecie oglądamy z ok. 30 cm, na smartfonie – między 20 a 30 cm.
Dodatkowo męczymy oczy, ponieważ nieustannie przenosimy wzrok między różnymi sprzętami elektronicznymi – w ciągu godziny robimy to średnio 333 razy, przy czym 85 proc. patrzenia odbywa się w zbyt małej odległości.
Patrząc z bliskiej odległości, nadwyrężamy układ akomodacji, czyli zdolność soczewki oka do dostosowania się do oglądania przedmiotów znajdujących się w różnych odległościach. Soczewka w oku staje się lekko skurczona, co przekłada się na gorsze widzenie. Pojawiają się też dolegliwości, których często nie łączymy z korzystaniem z cyfrowych urządzeń, m.in. ból głowy, nieostre, zamglone widzenie, problemy z prowadzeniem auta nocą, suchość oczu czy ich nadwrażliwość na światło – pisze Gazeta Wyborcza. Patrzenie z bliska może też przyspieszyć zmiany charakterystyczne dla starzenia się oczu. Umowną cezurą jest czterdziestka, choć proces, który do tego prowadzi, zaczyna się już wcześniej.
Co można zrobić, jeśli ograniczenie czasu patrzenia w cyfrowe urządzenia jest niemozliwe? Przynajmniej raz na minutę zamknijmy na moment oczy, często mrugajmy. Podczas pracy z komputerem wskazane jest odrywanie wzroku od ekranu, jeśli jest taka możliwość – wyglądanie przez okno i przenoszenie wzroku na odległą zieleń, a także wietrzenie pokoju i ustawienie komputera tak, aby nie siedzieć przodem do okna.
Więcej: www.wyborcza.pl
Dodaj komentarz