Wraz z początkiem kwietnia, podczas negocjacji w sprawie reformy wspólnej polityki rolnej, komisja “Agri” głosowała za przyjęciem poprawki, która zakazałaby używania nazw odnoszących się do mięsa i produktów mlecznych w odniesieniu do produktów pochodzenia roślinnego. Chodzi o takie nazwy jak “wegański burger/sznycel/kiełbasa” lub opisy produktów, takie jak “alternatywa dla mleka”.
Według członków komisji, którzy złożyli wniosek, nazwy te są “mylące” dla konsumentów. Wniosek będzie musiał zostać zatwierdzony na posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego, które odbędzie się po wyborach do PE.
Karolina Kosno z ProVeg Polska w branżowym serwisie handelextra.pl mówi, że “jest to irracjonalne ograniczenie wolności dla przedsiębiorstw oraz konsumentów”. Według niej nie ma absolutnie żadnych dowodów na to, że konsumenci są wprowadzani w błąd przez nazwy produktów roślinnych, a nazwy takie jak „wege burger” czy “wegańska parówka” jasno informują, że produkt nie zawiera mięsa.
O podobnych przepisach, wprowadzonych we Francji, pisał już pod koniec kwietnia 2018 r. portal natemat.pl. “Nad Sekwaną zaczęły właśnie obowiązywać nowe przepisy, które mają ułatwiać konsumentom połapanie się w tym, co ląduje na ich talerzu. Na ich mocy określenia takie jak „kotlet sojowy”, „burger wegański” czy „wegańska kiełbasa” nie będą mogły być używane. Jak uznali deputowani, użycie charakterystycznych terminów dotyczących dań i produktów mięsnych w przypadku produktów wegetariańskich byłoby wprowadzaniem w błąd konsumentów” – czytamy.
Wcześniej również niemiecki minister rolnictwa Christian Schmidt opowiedział się za zakazaniem używania tradycyjnych nazw dla „pseudomięsnych dań”. W wywiadzie opublikowanym na łamach dziennika „Bild” opowiedział się za zakazem w interesie jasnego nazewnictwa konsumenckiego.
Źródło: handelextra.pl, natemat.pl/sprawnypo40.pl
Dodaj komentarz