Bieganie – szczególnie długodystansowe – daje po wysiłku uczucie odurzenia i przyjemności. Do tej pory przypisywano to naturalnym cząsteczkom przeciwbólowym – endorfinom. Jednak badania na myszach dowodzą, że pobiegowy rausz mogą powodować endokannabinoidy.
O ogromnej przyjemności, jaką daje bieganie, słyszymy nie tylko od sportowców, ale i od tysięcy amatorów, którzy mówią o wrażeniu niemal “odlotu” po biegu, poczuciu szczęścia. Uczeni pdkreślają, że od biegania można się tak samo uzależnić jak od używek, tyle że – dopóki nie katujemy swojego ciała – ten rodzaj uzależnienia jest korzystny.
Odpowiedzialne za stan upojenia biegiem czy innym rodzajem treningu miały być endorfiny – naturalne substancje przeciwbólowe produkowane przez ciało pod wpływem m.in. intensywnego wysiłku, pochodne opioidów. Problem w tym, że endorfiny to duże cząsteczki. Często zbyt duże, by przejść przez tzw. barierę krew – mózg. Mogą zahamować odczuwanie bólu w mięśniach, ale nie będą spektakularnie działały w mózgu. Naukowcy więc od ponad dekady szukają nowych cząsteczek, które mogą się kryć za poczuciem błogości.
Najnowsze badania przeprowadzone na myszach dowodzą, że rzeczywiście endorfiny mają niewiele wspólnego z uczuciem przyjemności odczuwanym przez biegaczy. Wyniki publikuje pismo “Proceedings of the National Academy of Sciences”.
Uczucie euforii może być wynikiem działania naturalnych kannabinoidów organizmu – pisze Gazeta Wyborcza. To te związki – podobnie jak kannabinoidy w marihuanie – poprawiają nam nastrój. A ponieważ cząsteczki tzw. endokannabinoidów są wystarczająco małe, by przejść przez barierę krew – mózg, mogą łączyć się z jego receptorami, dając poczucie euforii.
Naukowcy z Centralnego Instytutu Zdrowia Psychicznego na Uniwersytecie w Heidelbergu w Niemczech zdrowe myszy umieścili w klatkach z miejscami zacienionymi i oświetlonymi. Te gryzonie, które odczuwały miały wyższy poziom lęku, chowały się w cieniu. Zespół badaczy wstawił więc do klatek koła do biegania – jako sposób na rozładowanie stresu.
Zauważono, że bieg w kółku powoduje podwyższenie poziomu endorfin i endokannabinoidów w krwiobiegu zwierząt. Uczeni odkryli również, że zwierzęta stawały się spokojniejsze, bardziej pewne siebie i chętniej wchodziły w plamy światła w klatce, czego niespokojne i zdenerwowane zwierzę nigdy nie zrobi. Myszy były też bardziej tolerancyjne na ból.
By sprawdzić, co dokładnie daje im to wrażenie odprężenia, uczeni zastosowali leki blokujące endokannabinoidowy system. Wówczas wrażenie relaksu spadało i zwierzęta znów stawały się niespokojne i bardzo wrażliwe na ból – pomimo biegania.
Kiedy w podobny sposób badacze zablokowali odpowiedź zwierząt tylko na działanie endorfin (nie “dotykając” tym razem systemu endokannabinoidowego), myszy dalej doświadczały wszystkich kojących efektów biegania.
Gryzonie z doświadczeń biegały w kółkach średnio 5 km dziennie. Te wyniki sugerują więc, że największą przyjemność z biegu mają długodystansowcy. Prawdopodobnie im bardziej zmęczone ciało, tym mózg produkuje większą dawką kannabinoidów.
Więcej: www.wyborcza.pl
Dodaj komentarz