Koniak i armaniak – dwa najbardziej prestiżowe winiaki francuskie na świecie. Podczas gdy pierwszy jest powszechnie znany, ten drugi niechętnie oddaje się blaskowi reflektorów, ale w ojczyźnie szczyci się dużą liczbą wielbicieli. Francuzi mówią wręcz, że pierwszy to jedwab, a drugi to aksamit. O co im chodzi?
Brandy z Gaskonii, objęte apelacją AOC, produkowane z winogron określonych szczepów. Leżakowane wyłącznie w dębowych beczkach o pojemności około 300 litrów i słynące z wypustów rocznikowych – oto armaniak. Nazwa być może laikowi nie mówi nic specjalnego, a co najwyżej na zasadzie podobieństwa fonetycznego przywodzi na myśl koniak. Prawidłowo! Koniak i armaniak to rodzaje brandy produkowane we Francji na określonym terenie, a na dodatek w całkiem nieodległych od siebie krainach (Armagnac od miejscowości Cognac dzieli zaledwie ok. 130 km). Oba trunki produkowane są z białych winogron, a w szczególności z winorośli Ugni Blanc, ale na tym podobieństwa się kończą.
Różnice w obu rodzajach trunków są niepodważalne. W czym tkwi rzecz? Armaniak to niszowy produkt, którego produkcja wynosi około 10 mln butelek rocznie i żaden sygnał rynkowy nie wskazuje, jakoby miała wzrosnąć. Rynek koniaku jest z kolei w rękach dużych międzynarodowych koncernów produkujących dziesiątki milionów butelek rocznie. Być może wpływ na tę rozbieżność miała bliższa odległość regionu Cognac do Atlantyku i portów, z których już w XVIII wieku eksportowano koniak na szeroką skalę.
Region Armagnac z kolei, oddalony nieco na południe od Bordeaux, charakteryzuje się przedsiębiorstwami o wymiarze rzemieślniczym, będących wynikiem kultury chłopskiej i wiejskiej. Obejmuje tereny niemal dziewicze, niezmącone miejską monokulturą. Owo „wiejskie szczęście” czuć nawet w smaku i konsystencji armaniaku: jest zdecydowanie bogatszy, gęstszy od koniaku, a w konsystencji przypomina trzymaną w zamrażarce wódkę. Armaniak jest „pijalny” – jak określa pracownik krest.pl. “W smaku jest słodki i waniliowy oraz wyraźnie owocowy i czekoladowy w finiszu” – dodaje.
Jest coś, co powinno sprawić, że nad koniak wybierzemy armaniak: cena.
– Jedną z najważniejszych cech armaniaku jest fakt, że przez brak reklamy i ogromnej popularności jego stosunek jakości do ceny jest po prostu niesamowicie korzystny dla konsumentów, jeśli porównać go do cen koniaków czy whisky – kwituje.
Cena za butelkę armaniaku o pojemności 0,7l z prestiżowej apelacji w Gaskonii – Chateau de Laubade zaczyna się od około 200 zł, a kończy… tysiące złotych wyżej. Butelka armaniaku jest wręcz idealnym pomysłem na prezent lub aby uczcić inne ważne wydarzenie. Tym, co odróżnia go od znanych i ogólnodostępnych trunków, jest fakt, że nie tak łatwo jest ocenić jego wartość – w przeciwieństwie do tych, które łatwo zdobyć, a ich wartość jest powszechnie znana (np. JD Single Barrel albo JW Blue Label).
Jak wygląda kwestia zakupu koniaku czy whisky, która obecnie święci triumfy? Okazuje się, że za naprawdę starą whisky z rozpoznawalnej destylarni, np. 40-letnią jako prezent na 40. urodziny trzeba by wyłożyć około kilkudziesięciu tysięcy złotych. Za armaniak w tym samym wieku – około 600 zł.
Dokumenty historyczne wskazują, że armaniak jest najstarszym europejskim destylatem, jaki odnotowano w źródłach. W przypadku whisky cofamy się do 1494 r., jednak z tym trunkiem docieramy aż do 1411 r., Pewien rękopis napisany w całości w dialekcie gaskońskim szczegółowo opisuje około trzydziestu zastosowań owej lokalnej brandy. Armaniak zalecano stosować zewnętrznie w leczeniu zranionej skóry i obolałych mięśni. Wewnętrznie polecano go spożywać w stanach wyczerpania oraz jako środek łagodzący na stany depresyjne i „złe życie”, ze względu na jego wyraźne właściwości euforyczne. Tekst wyraźnie stwierdza, że armaniak: „wyzwala w człowieku pomysłowość i szczęście”. Czy dziś coś uległo zmianie w tej kwestii? Odpowiedzi na to pytanie należałoby poszukać samodzielnie.
Dodaj komentarz