W przypadku zagrożenia (np. ulicznej napaści, sprzeczki) mózg w ułamku sekundy musi wybrać strategię radzenia sobie z niebezpieczeństwem. A wybiera z reguły pomiędzy “uciekaj” albo “walcz”. Strach może tez jednak zamrozić – i to dosłownie. O badaniach przestraszonego mózgu opowiada biolog Natalia Wróblewska.
Idziemy lasem i na ścieżkę wyskakuje wielki niedźwiedź. Co się stanie? Jedno jest pewne – poczujemy strach. Zwiększy się nam ciśnienie i przyspieszy praca serca. Ale co poza tym? Niektórzy natychmiast zaczną uciekać, a innych strach wręcz “sparaliżuje”, nie pozwalając drgnąć.
– Podobnie jest u myszy. Mysz, kiedy dostrzega zagrożenie, to albo zaczyna uciekać, albo wręcz “zmraża ją strach” (ang. freezing). Ta druga strategia też ma sens: jest szansa, że takiej nieruchomej myszy napastnik nie zauważy, albo pomyśli, że to padlina, nieciekawy cel ataku. To jedna z wrodzonych możliwości reakcji na niebezpieczeństwo – mówi Natalia Wróblewska, która doktoryzuje się na Uniwersytecie Cambridge.
Polska biolog pracuje w laboratorium kierowanym przez Tiago Branco z UCL. Tam bada, jak mózg podejmuje decyzję: czy w takiej kryzysowej sytuacji uciec, czy zastygnąć w bezruchu.
– To zależy od wielu czynników – jak blisko jest zagrożenie, jak daleko jest kryjówka, czy mieliśmy doświadczenie z niebezpiecznymi zwierzętami, czy jesteśmy szybkimi biegaczami, czy jesteśmy zmęczeni i głodni… Te decyzje muszą być przetworzone w ułamku sekundy. Bo i w takim czasie mózg podejmuje decyzję – opowiada.
W ramach badań nad strachem biolog sprawdza m.in., jak myszy reagują na skórę węża. Do klatki wkłada się kawałek skóry, którą zrzucił wąż – wylinkę.
– Choć mysz nigdy węża nie widziała, bo urodziła w laboratorium, kiedy poczuje jego zapach, odczuwa strach, ucieka do norki – opowiada naukowiec.
Wyjaśnia, że strategia zastygania w bezruchu nie ma tu akurat sensu – zagrożenia nie widać.
Naukowcy w różnych laboratoriach uciekają się do różnych pomysłów, by w warunkach kontrolowanych wywołać strach myszy: nad klatką przesuwany jest cień drapieżnego ptaka, a innym razem – do klatki wkłada się… mokrą ścierkę, którą wcześniej został wytarty kot.
– Kiedy mysz czuje zapach drapieżnika, aktywowane są kolejno neurony w różnych rejonach: w nabłonku nosa, w ciele migdałowatym mózgu, potem w części podwzgórza – na nich skupiam się w moich badaniach – następnie w śródmózgowiu, a potem w rdzeniu kręgowym. To dopiero te neurony są odpowiedzialne za aktywację mięśni. Nurtuje nas, jak informacja jest przetwarzana na każdym z tych etapów – opowiada Natalia Wróblewska.
Gdyby informacja o zagrożeniu szła od razu z nosa do mięśni, mysz nie miałaby szans, by zintegrować ważne informacje.
– Jeśli w pobliżu są młode, mysz pewnie nie będzie uciekać, ale spróbuje ich bronić. Jej zachowanie zmieni się wówczas całkowicie – mówi rozmówczyni PAP.
– Lubię patrzeć na neurony jak na kalkulatory. One wykonują konkretne zadania matematyczne. Dodają, odejmują informacje, czy nawet je mnożą. Próbuję zrozumieć, jak komórki przetwarzają informację, którą dostają. I jak pomagają podjąć decyzję, które zachowanie jest najlepsze w danym wypadku – mówi biolog.
– My, ludzie, choć może nie boimy się kotów i ptaków, to mamy podobnie działającą sieć połączeń w mózgu – mówi.
Zrozumienie, jak informacja o strachu działa u myszy, zbliża nas do zrozumienia, jak to może działać u zdrowego człowieka. A to wiedza, która pozwoli zrozumieć, co się dzieje w mózgu działającym nieprawidłowo – np. w chorobie psychicznej.
Natalia Wróblewska tłumaczy, że jeśli zrozumiemy, że np. komórki podwzgórza mają związek z poczuciem niepokoju, być może kiedyś w przyszłości będziemy w stanie wykorzystać tę wiedzę. Np. opracować lek, który będzie miał wpływ na aktywność tych komórek i zmniejszy poziom niepokoju u ludzi z zaburzeniami lękowymi.
W trakcie rozwoju strachu wraz z wiekiem, pojawia się odruch orientacyjny – badawcza penetracja nowej sytuacji, znaczenia zmiany, jaka się dokonuje lub dokonała. Jako składnik emocjonalny w zachowaniu niemowlęcia występuje najpierw reakcja onieśmielenia, która dopiero przechodzi w reakcję przestrachu. Reakcja ta, ma zdecydowanie negatywny charakter: krzyk, płacz, odwracanie się, zasłanianie oczu. W miarę postępowania procesów rozwojowych jej natężenie maleje, a nawet niektóre jej elementy zanikają całkowicie np. zasłanianie oczu.
Najczęstsze źródła przeżyć strachu to: hałas, szmery, nowe, nieznane odgłosy. Przy czym strachu nie wywołuje natężenie tych dźwięków, ale raczej nagłość pojawienia się nieoczekiwanych. Brak wyraźnego zlokalizowania np. źródła hałasu wzmaga siłę reakcji i przeżycia strachu. Źródłem strachu mogą być również sygnały ostrzegawcze, głównie okrzyki. Wśród tych okrzyków najsilniej oddziałują okrzyki dorosłych.
Jeden z amerykańskich lekarzy w Lenox Hill Hospital w Nowym Jorku dr Robert Glatter wyjaśnia, że kiedy człowiek poczuje strach, wydziela się adrenalina. Odgrywa ona decydującą rolę w reakcji organizmu na stres. Zazwyczaj kiedy człowiek się przestraszy lub znajdzie w stresującej sytuacji przez adrenalinę, praca serca zostaje zaburzona na chwilę. Potem wszystkie czynności wracają do normy, następuje stabilizacja. Jednak podwyższony poziom adrenaliny dla niektórych może skończyć się tragicznie, np.: uszkodzić poważnie serce, a w konsekwencji przyczynić się do śmierci.
Lekarz wyjaśnia, że to może dotyczyć nawet zdrowych ludzi. Osoba nie musi cierpieć na przewlekłe choroby serca, choć u tej grupy ryzyko jest znacznie większe.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl/tvn24.pl/sprawnypo40.pl
Dodaj komentarz