Gdy się odchudzamy, zrzucamy “mięsień piwny” czy chociażby rzeźbimy, czasem nachodzi nas pokusa, by iść na skróty. Albo kuszą nas nielegalne tabletki na odchudzanie sprzedawane w internetowych pseudoaptekach, albo legalne tzw. spalacze tłuszczu. Coś wam powiem – nie warto.
Zacznijmy od szarej strefy. O nielegalnych tabletkach na odchudzanie głośno robi się z reguły wtedy, gdy ktoś po ich zażyciu umrze. A nie są to wcale rzadkie przypadki.
Wystarczy w wyszukiwarce wpisać „skuteczne tabletki na odchudzanie”, a wyskoczy nam pełno ofert opatrzonych stwierdzeniem “sprzedaż w celach kolekcjonerskich”.
Mamy więc cudowne tabletki zawierające DNP, a dokładniej 2,4-Dinitrophenol, który jest substancją niedozwoloną do spożywania przez człowieka. W niewielkich ilościach używany jest w rolnictwie czy weterynarii. To prawda, kiedyś uważano go, jako idealny środek na zrzucenie nadmiaru kilogramów. Szybko jednak naukowcy zakazali dystrybucji tego środka. Dlaczego? Skutki uboczne to zaćma, palpitacje serca, niekontrolowany wzrost temperatury ciała (poprzez utrudnienie syntezy odpowiedzialnego za transport energii ATP), a nawet śmierć.
Clenbuterol to kolejny, niebezpieczny środek na odchudzanie. Jest lekiem zaliczanym do agonistów receptorów beta2-adrenergicznych. W Europie oraz w USA został wycofany z rynku; wcześniej był znanym lekiem na astmę oskrzelową. Działanie clenbuterolu jest podobne do działania efedryny, jednak zdecydowanie silniejsze i polega m.in. na zwiększeniu temperatury ciała, a tym samym przemiany materii. Do skutków niepożądanych zaliczamy drżenie ciała, problemy z zasypianiem, nadmierne pocenie się, bóle w klatce piersiowej, zwiększone ciśnienie krwi, nudności, zgagę oraz wymioty. Stosowanie clenbutrolu może doprowadzić do śmierci.
Są jeszcze tabletki z jajami tasiemca, jednak pasożyt pochłania jednak nie tylko kalorie, ale też składniki odżywcze prowadząc do stopniowego wyniszczenia organizmu. Co więcej, pozbycie się go może nie być wcale łatwe.
A co z legalnymi spalaczami tłuszczu, tzw. fat burnerami? Eksperci twierdzą, że popularne na rynku tego typu suplementy – chociażby tzw. spalacz tłuszczu o nazwie L-karnityna czy preparaty z pieprzem cayenne – nie działają. Powody? Ilość substancji aktywnej w preparacie jest zbyt niska lub substancja ta po prostu nie działa wcale.
Czytaj więcej: Suplementy na odchudzanie to pic na wodę?
Pewnie myślicie, że ja sam, próbując pozbyć się oponki, stosuję tylko dietę. Owszem, to podstawa, ale pomagają mi w tym kofeina i białko. Ale o tym w jednym z kolejnych wpisów.
Dodaj komentarz